Gale Sportów Covid i wreszcie Wieczór Walk 6

– Chciałeś fotografować gale i zarabiać tym na życie? Ha ha – zaśmiał się Covid19

Znakomity trener Łukasz Zaborowski pokazuje co wirus myśli o moich planach na życie 😉

Do niedawna nie zastanawiałem się, jak to jest pisać o wydarzeniu, na którym się nie było. Nie było potrzeby, bo ogólnie rzecz biorąc, jak chciałem pisać, czy fotografować, to tam jechałem. Teraz nie da się pojechać. Bardzo chciałem, a nie miałem jak.

Na przykład Wotore 2, które się odbyło bez publiczności, przeszło mi obok nosa. Tomasz Sarara komentował, Alf zapowiadał, dziewczyny świetnie wyglądały, a walki miały miejsce. Wygrał Michał Pasternak. To tyle, co wiem z tv. Efekt produkcji mogliście zobaczyć w ppv. Mnie na miejscu nie było i nie potrafię niczego sensownego napisać z ekranu, bo w sumie widzę to samo co inni kibice.

Cóż, ograniczenia covid. Chciałem relacjonować gale Wotore od narodzin tej marki, mocno im kibicuję, ale może na trzeciej edycji się pojawię.

Skoro o gali pisać nie mam jak, zatem naskrobię kilka słów o wydarzeniu, w którym cały czas biorę udział. O korona-party i sytuacji osób zależnych finansowo od wydarzeń sportowych.

W skrócie, wirus nas pokonał. Działał niebezpośrednio, bo śmiertelności nim spowodowanej nie mieliśmy w Polsce jak Stany, gdzie ofiar jest więcej, niż po wojnie w Wietnamie, a przynajmniej tak je się klasyfikuje. Natomiast mamy kryzys ekonomiczny, który jeszcze się nasili.
On wciąga i mnie. Brak imprez sportowych, brak turystów, bo prowadzę działalność i w tej dziedzinie, oznacza dla wielu osób brak zarobków.
Zapewne nigdy się nie dowiemy, czy skala problemu uprawniała do takich ograniczeń, czy ich wprowadzenie pozwoliło nam prześliznąć się po tabelach śmiertelności na niskich ich rejestrach, a może wszystko to był spisek i wydmuszka, jak niektórzy sugerują. Pytań jest jeszcze więcej, ale nie ma odpowiedzi.

Jest jak jest. Jedyną stałą jest zmiana.
Chce ktoś kupić aparat fotograficzny może? Dobre zdjęcia robi.

postscriptum: tekst ten napisałem jakiś czas temu, na początku pandemii. Powstał raczej jako ujście goryczy niż w celu publikacji. Jednak skoro już go mam, to wkleję i tu, zwłaszcza, że sytuacja się nieco poprawiła.
Pierwsze gale “in studio” odbywały się bez publiczności i prawie bez mediów. Teraz na szczęście znowu mogę fotografować, choć nie tak często i nie zawsze tam gdzie chcę.
Dziękuję Kamilowi Zawarskiemu i Marcinowi Dudkowi za tą możliwość na Wieczorze Walk 6.
Co mogę napisać o samej gali? Świetne walki amatorskie i zawodowa, jasne ale zbyt szerokie oświetlenie, dobrze spędzony czas.
Sony wali zdjęcia jak karabin, starego Nikona trzymam jako rezerwę.
Za ilustrację do tego wpisu służą obrazki właśnie z Wieczoru Walk 6 – In Studio. Niecierpliwie wyglądam kolejnych gal i wydarzeń sportów walki.

Damy radę.