Poprawność

jest to mój stary tekst, sprzed ponad 20 lat. jeszcze studiowałem. jeszcze marzyłem.

zabawne, jak filozofia potrafi być ponadczasowa.
Poprawność
Zdjęcia Krakowa, około południa (…)

– Czy wiesz już, w jakim państwie chciałbyś żyć?
Zaskoczony pytaniem z nikąd obróciłem się w koło. Pusto. Pora wczesna i jak okiem sięgnąć w przód i na zad, korytarz pusty.

No cóż, nie wydobrzałem widać jeszcze po wieczornej uczcie. Zdawało mi się zatem, że głos jakowyś słyszę. Może to echo wczorajszych dysput przy stole. Ciekawe, zwłaszcza, gdy przypomnę sobie to, czegom się wczoraj na ten temat nasłuchał.

Mieszkam w Cesarstwie, gdzie władza z nadania Boga jest sprawowana. Zawsze sądziłem, że jest to możliwość jedyna, bo najlepsza. Ale ten mnich przeklęty, po społu z winem, wczoraj mi w głowie namieszali. Jakieś Arystotelesy i Platony mi się teraz po łbie kołaczą. Stare dzieje, ale warte wspomnienia choćby dlatego, że do komnat mam jeszcze kawałek, a chwiejnym krokiem nie idzie się za szybko.

Poprawność
z marca 2020 (…)


Ten Arystoteles, to nie głupi człek był. Tyle świata zwiedzić, tyle państw opisać. Nie dziwne, że doszedł do wniosku, iż ustrój winien być dopasowanym do narodu. Że wybrać należy model państwa, możliwy do zrealizowania w konkretnym miejscu.

Ale z drugiej strony, móc tak jak Platon, swoją koncepcję państwa idealnego gdzieś, może w jakiej wsi, czy miasteczku, wprowadzić… Ale to utopia była. Zresztą jak klecha wczoraj prawił, Platonowi wcale nie wyszło.
Ale, ciekawe czy ludzie łączą się w społeczności za sprawą swej słabości jak mówił Platon, bo robić wszystkiego samemu po trochu nie sposób i trzeba się dzielić pracą.

Poprawność
na wypadek, jakbyście się zastanawiali kiedyś (…)


A może to jakaś naturalna skłonność, jak chłopa do wódki, pcha ich ku sobie… Do życia w państwie, przy czym obstawał jego uczeń. Że jednostki łączą się w rodziny, rodziny w jakby wioski, czyli gminy, a te w polis, połączenie ich wielu.
Dopiero taki twór może zapewnić samowystarczalność społeczności, bo jedni mają kozy, inni świnie albo włości i się dzielą…
Właśnie, u Arystotelesa mają, a u Platona wcale. Platon odbiera własność prywatną, bo zarzewiem sporów się staje. Swoją drogą tu się nie mylił, ale żeby się kobietami też dzielić… to nie dobre się wydaje.
I ten podział stanów dziwnie jest zrobiony -poprzez predyspozycje, a nie urodzenie jak należy.

Poprawność
jak on wyglądał dla szaraków (…)


Wszyscy równo, zdaniem Platona winni być na wstępie traktowani i uczeni -wychowywani. Ci, którzy lepszymi się okażą do lat dwudziestu, uczeni będą dalej.
Tak trzy stany są kształcone: rzemieślników, wojskowych i tych najmądrzejszych –filozofów. Ten podział jakoby z części duszy i z cnót im przypisanym wynika, co dominują u określonych ludzi: opanowania, dzielności i mądrości.

Zresztą dziwnym by było, gdyby sam siebie Platon do roboty, a nie do rządzenia wyznaczył.

Razem, te wszystkie części państwa w harmonii ze sobą będąc, sprawiedliwość mają zapewniać, też cnotą będącą. Tak miał by powstać ustrój doskonały, idealny, nazywany przezeń arystokracją.
My też mamy jakąś arystokrację, ale Platonowi chyba nie o takie coś chodziło.

Poprawność
podczas ograniczeń w poruszaniu się (…)


Jakie ustroje niedoskonałe powstać mogą, Platon też wymienił. Od władzy rozumu, albo kilku wybranych, przez pieniądza, ludu, do rządów siły: arystokracja, timokracja, oligarchia, demokracja i tyrania.
Gdzie my jesteśmy na tym schemacie, na głos wolę się nie zastanawiać…

Natomiast Arystoteles ustroje wymieniał inaczej. Trzy właściwe: królestwo, arystokracja i prawdziwa władza ludu. Obok, ich zwyrodnienia: tyranię, oligarchię i demokrację, tym się od pierwszych różniące, że dobro jednostek u władzy, nad ogółu przekładające.

A u nas Cesarz rządzi… Ciekawe, jakie interesa ów klecha miał w głowę mi te myśli kładąc?

Poprawność
i handlu, na czas Coronavirus’a.


Ale wracając do pytania, co w mej głowie się na wstępie pojawiło, które państwo bym wolał?
U Platona może ludzie w pokoju i mądrze rządzeni by byli, ale bez wolności, czy radości by żyli. Nawet poeci darmozjadami i wichrzycielami nazywani, byli by wygnani.

U Arystotelesa koncepcji parę. Nie ma tak sztywnych założeń, co ludziom więcej radości by dawało, ale też silnych zasad brak. A jak z historii wiemy, gdzie bata nie ma, tam i porządku wcale. Zatem ustroje właściwe szybko, by się w swoje zwyrodnienia obracały, gdzie jeden, albo grupa ludzi, władzę dzierżą i dla swoich celów stosują.

Ehh dużo tych „ale”, na szczęście my, Cesarza, Pomazańca Bożego mamy…